Kategoria: Aktualności

Pierwsze kwietniowe loty


Ciepłe i pogodne dni przyciągnęły w pierwszy weekend kwietnia sporą grupę naszych członków. Szybownicy, piloci samolotów i zaprzyjaźnieni skoczkowie używali darów aury do ostatnich godzin dnia. Już od czwartku wzorcowa termika naniesiona z ciągnącymi się po horyzont szlakami cumulusów nie pozwalała normalnie funkcjonować tym, którzy mają stanowiska pracy blisko okien. Portale społecznościowe zapełniały się fotografiami tego pięknego zjawiska zaostrzając tylko apetyty na nadchodzące wolne dni. Szczęśliwie dla pilotów szybowcowych przesuwające się powoli na wschód centrum wyżu pomogło utrzymać jeszcze przez sobotę na tyle chwiejną atmosferę, że mogły odbyć się loty termiczne. Bezchmurne i zasnuwające się cirrostratusem niebo nie nastrajało zbyt optymistycznie. Po starcie okazało się, że da się trzymać powietrza, a nawet polatać chwilkę dłużej. Wojtek wisiał ponad trzy godziny na Promyku, a załodze Bociana udało się w bąblowatej termice wyjść ponad tysiąc-metrową inwersję osiągając 1400 m nad poziom lotniska. Pozostali odnawiali nawyki w lotach z instruktorem tak na dwusterach jak i na Piracie. Latała Wilga ze wznawiającymi się holownikami. RV-7 krążył po kręgu. Burczał basem Antek wywożący skoczków, których kolorowe czasze, co rusz zdobiły bydgoskie niebo. W niedzielę aktywność nie zmalała. Tego dnia loty szybowcowe odbywały się za wyciągarką jednakże termiczna wydajność atmosfery wyraźnie osłabła wraz z rosnącym z godziny na godzinę warstwowym zachmurzeniem. Tak czy inaczej loty po kręgu na początek sezonu każdemu się przydadzą. Cóż można napisać więcej… Udany weekend w AB.



 

Sezon 2016 rozpoczęty


Piękna pogoda wielkanocnego poniedziałku była największym prezentem dla stęsknionych latania członków Aeroklubu Bydgoskiego. Chwiejna atmosfera zaraz po przejściu chłodnego frontu i temperatury grubo powyżej 10 stopni przyciągnęły na trawiastą połać liczną rzeszę szybowników. Udało się polatać. Po zimowej przerwie nawyki wznowione i można trenować dalej. Nie byłoby to możliwe gdyby nie zaangażowanie wielu osób, które przygotowywały do stanu użyteczności szybowce, wyciągarkę oraz lotnisko. Należą się im ogromne słowa podziękowania! Lataliśmy na Bocianie po kręgu i na sytuacje awaryjne, ale kilku śmiałkom udało się zaczepić na wczesną termikę. Z 200 metrowego holu za wyciągarką dokręcili się do podstawy, która po południu podniosła się do 1500m. To cieszy, kiedy wraz z pierwszą termiką jesteśmy gotowi. Piloci samolotowi także wykorzystali zalety pięknej aury trenując pierwsze kręgi w tym roku. Wiosna proszę państwa, latamy!


 

fotografie: Artur Lech, Grzegorz Nadolny, Marcin Zaborowski

Odszedł Klemens Kohls


030806 008

Pożegnanie Klemensa Kohlsa rozpocznie się mszą świętą we wtorek 15 marca 2016 roku o godzinie 14:30 w kościele św. Jana Apostoła i Ewangelisty na ul. Sikorskiego 8 Bydgoszcz – Fordon. Pogrzeb na cmentarzu katolickim św. Mikołaja na ul. Samotnej w Bydgoszczy


Dnia 11 marca 2016 roku odszedł od nas Klemens Kohls. Człowiek związany z bydgoskim lotnictwem sportowym od wczesnych lat powojennych. Zaczynał swoją przygodę z lotnictwem w Fordońskiej Szkole Szybowcowej. Później przez wiele dekad związany był z naszym klubem jako mechanik i szef techniczny. Odbudowany pod jego nadzorem samolot CSS-13 nosi jego zdrobniałe imię „Klemuś”. Bardzo wielu lotników bardzo wiele mu zawdzięcza.


Cześć jego pamięci.

Pachnie wiosną…


Pachnie wiosną, a przynajmniej końcem zimy. Powolutku, pomalutku zbliżamy się do nowego sezonu. Chociaż na zewnątrz oznak niewiele, to praca w aeroklubowym warsztacie wre. Pod czujnym okiem naszego mechanika Pawła, kolejne szybowce poddawane są szczegółowej inspekcji i gotowe do montażu czekają na zbliżający się sezon. Bydgoscy szybownicy aktywnie mu w tym pomagają. Pierwszy jak zwykle gotowy „Aniołowy” Jantar. Zawody w Słowackiej Prievidzy już za niecały miesiąc. W klubie przed nami jeszcze trochę sportu na świeżym powietrzu. Ciepła zima pozwoli nam wcześniej niż zwykle wejść na murawę, aby wyrównać skutki kilkumiesięcznej pracy podziemnych rywali. Aeroklubowe krety mają się bardzo dobrze, można powiedzieć coraz lepiej, a gatunkowa ochrona świetnie im służy… niestety. W najbliższych dniach uzbrojona w łopaty szybownicza brygada będzie toczyć nierówną walkę o równy teren. Nasi „prywaciarze” po klubowych obowiązkach także ruszyli do inspekcji swoich ptaków. Z każdym rokiem coraz ich więcej, a rosnąca flota wygląda imponująco. W międzyczasie kurs teoretyczny ruszył, adepci na nowych pilotów nasiąkają wiedzą, a starzy wyjadacze planują długie i rekordowe trasy. Znaczy…czuć wiosnę panie i panowie, czuć wiosnę.


Nasi na fali


W Aeroklubie Bydgoskim minie jeszcze kilka miesięcy zanim ponownie ruszymy szybowcami w przestworza. Nie oznacza to jednak zaniku lotniczej aktywności naszych szybowników. Kiedy flota AB drzemie na kobyłkach w hangarze wtedy Wojtek i Artur odwiedzają miejsca gdzie loty szybowcowe są wciąż możliwe. W listopadzie szybowali nad zboczami Żaru, a w grudniu wybrali się do pobliskich czeskich Mikulowic eksplorować tamtejsze rejony. Nad wzgórzami Jasennika latali bardzo wysoko przy wykorzystaniu unikatowego zjawiska, jakim jest fala orograficzna.


„Fala powstaje nad pasmami górskimi w efekcie wzajemnego oddziaływania czynników meteorologicznych i orograficznych. Polega na występowaniu w atmosferze stacjonarnych fal grawitacyjnych, wzbudzonych w trakcie przepływu powietrza nad przeszkodą terenową o dużej wysokości względnej. Można ją porównać, przez analogię mechanizmu powstawania, do ruchu falowego wody w rzece, za progiem skalnym w dnie koryta. Fala orograficzna ma istotne znaczenie dla lotnictwa, ze względu na duży zasięg (średnio kilkadziesiąt km w poziomie, kilka–kilkanaście km w pionie), długi czas występowania (od kilku godzin do kilku dni) oraz wytworzenie się specyficznej lokalnej cyrkulacji atmosferycznej. Wzbudzenie ruchu falowego nad pasmem górskim stwarza dla lotnictwa pozytywne i negatywne następstwa, które oddziałują na bezpieczeństwo i koszt operacji lotniczych. Rozpatrywane zjawisko jest szczególnie ważne dla szybownictwa, ponieważ wstępujące prądy falowe umożliwiają wykonanie lotów rekordowych pod względem długości i wysokości.” (Jakub Szmyd  – Przegląd Geograficzny 2011, str. 83)


Tyle teoria. Loty na fali to prawdziwa sztuka, bo w praktyce nie jest wcale tak łatwo odnaleźć co niewidzialne. Zjawisko to niesie ze sobą także występowanie ekstremalnych turbulencji w rotorach i wszelkiego związanego z tym ryzyka, od bardzo silnych i rozległych prądów opadających, po destrukcyjne działanie zróżnicowanych wirów powietrza mogących nawet naruszyć integralną całość statku powietrznego. Nagrodą za podjęcie ryzyka są jednakże niesamowite widoki i lot w przestrzeni zazwyczaj niedostępnej dla szybowca. Nasi koledzy zdobyli wysokość ponad 5000 metrów. Wojtkowi udało się tym samym zdobyć warunek do złotej odznaki szybowcowej, a Artur, który poszybował równie wysoko nie może niestety formalnie udokumentować swojego wyczynu przez brak certyfikowanego rejestratora. Szkoda…
Podkreślić jednak należy fakt, że od wielu, hm… bardzo wielu lat piloci z naszego klubu nie latali na fali. I z tego powodu jak i osiągnięcia warunku do zdobycia złotej odznaki szybowcowej należą się naszym kolegom zasłużone słowa uznania.

Chapeau bas panowie.



wszelkie prawa zastrzeżone © Aeroklub Bydgoski