Ciepłe i pogodne dni przyciągnęły w pierwszy weekend kwietnia sporą grupę naszych członków. Szybownicy, piloci samolotów i zaprzyjaźnieni skoczkowie używali darów aury do ostatnich godzin dnia. Już od czwartku wzorcowa termika naniesiona z ciągnącymi się po horyzont szlakami cumulusów nie pozwalała normalnie funkcjonować tym, którzy mają stanowiska pracy blisko okien. Portale społecznościowe zapełniały się fotografiami tego pięknego zjawiska zaostrzając tylko apetyty na nadchodzące wolne dni. Szczęśliwie dla pilotów szybowcowych przesuwające się powoli na wschód centrum wyżu pomogło utrzymać jeszcze przez sobotę na tyle chwiejną atmosferę, że mogły odbyć się loty termiczne. Bezchmurne i zasnuwające się cirrostratusem niebo nie nastrajało zbyt optymistycznie. Po starcie okazało się, że da się trzymać powietrza, a nawet polatać chwilkę dłużej. Wojtek wisiał ponad trzy godziny na Promyku, a załodze Bociana udało się w bąblowatej termice wyjść ponad tysiąc-metrową inwersję osiągając 1400 m nad poziom lotniska. Pozostali odnawiali nawyki w lotach z instruktorem tak na dwusterach jak i na Piracie. Latała Wilga ze wznawiającymi się holownikami. RV-7 krążył po kręgu. Burczał basem Antek wywożący skoczków, których kolorowe czasze, co rusz zdobiły bydgoskie niebo. W niedzielę aktywność nie zmalała. Tego dnia loty szybowcowe odbywały się za wyciągarką jednakże termiczna wydajność atmosfery wyraźnie osłabła wraz z rosnącym z godziny na godzinę warstwowym zachmurzeniem. Tak czy inaczej loty po kręgu na początek sezonu każdemu się przydadzą. Cóż można napisać więcej… Udany weekend w AB.