W niedzielę, po sobotniej zawierusze, udało nam się wrócić na trawę. Wielu wznawiających się po przerwie szybowników ma w obowiązku zgodnie z programem szkolenia wykonać loty z instruktorem. Nasz Bocian wzleciał tego dnia 66 razy. W doskonały sposób opisał ten treningowy dzień w swoim poście jeden z naszych kolegów: „Dzisiaj dzień z serii koszmar instruktora. 6 czy 7 (było w sumie 12 osób) zdeterminowanych do latania. Delikatne sugestie, ze to bezchmurna i ze holownika nie ma, a ta wyciągarka to generalnie coś słabo ciągnie, mając skłonić przybyłych do odboju, zostały bezlitośnie zignorowane. Co prawda, trzeba instruktorowi przyznać, ze znalazł sobie sposób na osłodę dnia i zarządził starty z wysokości dolnego ogranicznika, po czym z oddali obserwował jak masywny bocian jest przepychany przez zlanych potem uczniów. Nawet blask słońca nie był w stanie przyćmić promieniującego z kącików ust instruktora uśmiechu satysfakcji.”