Bez fajerwerków i w kameralnym gronie rozpoczęliśmy lotny sezon szybowcowy w Aeroklubie Bydgoskim. Wczesnowiosenny północny spływ przyniósł nam znakomite warunki i choć słońce jeszcze nie operowało mocno, to chwiejna atmosfera dawała noszenia powyżej 3m/s. Pierwsze szybowce są już w służbie. Bocian czeka na wszystkich wznawiających się po zimowej przerwie. Dzisiaj z jego gościnnej kabinki skorzystało paru z nas wykonując kila termicznych lotów. Podstawa była zadziwiająco wysoko jak na tę porę roku, bo w pierwszym locie udało się Aniołowi i piszącemu te słowa, dojść do podstawy na 1800m. Bardzo silny wiatr w czasie tej podróży w górę zaprowadził nas prawie nad Nową Wieś. Pewnie gdybyśmy się puścili z wiatrem to w kilka minut zawitalibyśmy w Inowrocławiu, a tak powrót nad kwadrat kosztował nas 1000m straty. Mateusz na swoim ASW-19 latał najdłużej i najdalej, ale taki to przywilej posiadacza własnego patyka. Zaczęliśmy dosyć późno, dlatego następnym pilotom coraz trudniej było się zabrać na termikę. Bajeczne cumulusy sklejały się w coraz gęstsze ławice i po południu zasłoniły całe niebo. Anioł zrobił także ponad godzinny oblot Jantara BC i w zasadzie na dniach pojedzie się ścigać do Prievidzy. Z tej radości udało się nam jeszcze zmontować Pirata 5 i cóż… Nic tylko latać!